Siedzę już w domu na swoim łóżku i moją jedyną wyprawą jest przejazd trasą poznań-gorzów. Ferie trwają dalej i końca nie widać, erasmus nie chce już sponsorować moich wyjazdów i nie przejmują się moimi potrzebami finansowymi. Wracając więc do wspomnień- przegląd co ciekawszych rzeczy, które zajadałam przez ostatnie kilka miesięcy. Czułam jakąś wewnętrzną żenadę w robieniu zdjęć przed jedzeniem i teraz bardzo żałuje, bo miałabym o wiele fajniejsza kolekcję fotek.
Korvapuustit- ta pyszne drożdżóweczki z cynamonem. Wymyślone w Finlandii u nas zaserwowane przez Tytti. Dalej nie potrafię pojąć jak je zwijać żeby tak wyglądały, taka logiczna zagwostka.
Obok też finlandzki wyrób domowej roboty, wódka z wyciągiem z małych ohydnych czarnych żelków z lukrecji. Nie próbowałam i nie żałuje.
Ryż z curry i świeżymi owocami. Coś jak wegetariańska Paella.
Znowu przekąska prosto z Finlandii - miękkie ciasto wypełnione ryżem + maczane w paście jajecznej.
Zupa z Rosji, przepisu babci Anastazji. Milion warzyw w tym kapusta, świeża pietruszka i kilkugodzinne gotowanie. Rewelacja
Papryki nadziewane grzybami z serem pleśniowym
Placek z jabłkami Asi. Docenić trzeba, że stworzyła go w kuchni o powierzchni 1 metra kwadratowego.
Chłopaki z Włoch zrobili makaron, bo są święcie przekonani, że nikt nie umie tak gotować jak oni.
Pakistańskie Tacco na La Rambla, wegetariańskie pity i inne takie smakołyki
Świeżo wyciskane soki, polecam mango +kiwi.
Oszukane pomarańcze pod naszym domem. Poszłyśmy na szaber i okazało się, że miesiąc za wczesnie.
Pozostawiam bez komentarza. Mój ukochany cukierniczy stragan
Paella- ta robiona przez koreankę ale i tak całkiem niezła.
La Rambla raz jeszcze. Cudowny market z przyprawami.
Pakistański zielony ryż, tacco, sałatki i inne takie łakocie
Różne rodzaje krewetek. Nie rozróżniam ale uwielbiam wszystkie.
Tak dziewczyny ze wschodu trą ziemniaki na placki na chińskiej tarce za 40 centów
No i klasyk kulinarny <- suchy chleb z serem czyli podróżne menu w trasie
Chciałabym mieć więcej zdjęć na pamiątkę bo nigdy w życiu nie jadłam tylu przepysznych rzeczy. W niektóre dni w fajnych portugalskich knajpkach i hiszpańskich tapas barach, a w inne kanapki na krawężniku. Uwielbiałam gotować z dziewczynami. Zaraz kolejny semestr i krewetki i świeże soki będę mogła pooglądać sobie na zdjęciach, a do łask wróci Klasyk Zuzi czyli mrożone warzywa z serkiem topionym co tez polecam serdecznie.