niedziela, 18 maja 2014

Małe małpki i inne słodkości


Cały wpis o zwierzaczkach czyli jedna z najbardziej interesujących części wyjazdu. Co prawda nie udało mi się zobaczyć wieloryba ale cała reszta też była całkiem całkiem:

Żadne z tych zdjęć nie było robione w zoo albo parku narodowym. Wszystkie poniższe typiorki po prostu kręciły się między nogami, mniej lub bardziej przyjaźnie.

Legwan spotkany w drodze na Nuwara Eliya.
Był wielki i nie dał do siebie podejść uciekając na śmiesznie krótkich nóżkach.




Małpki- czyli maksymalne rozczarowanie. Oczami wyobraźni widziałam już małpeczkę siedzącą mi na ramieniu i jedzącą przekąski z mojej ręki. Małe Małpki to jednak pomimo swojej słodkości szuje jakich mało- nie polecam dotykać, nie polecam przytulać. Atakują nawet ludzi którzy podchodzą do nich z otwartymi ramionami i sercem na dłoni.


Ostrzeżenie przed krokodylami. Niestety nie miałam szczęścia (nieszczęścia?) zobaczyć żadnego 
                                     
Miałam pod ręką lekarza z surowicą więc strachu nie było. Swoją drogą apeluje serdecznie, jeśli będziecie mieli kiedykolwiek okazję zobaczyć "zaklinacza węży", nie dawajcie im kasy. Ich kobry mają powyrywane zęby jadowe i trzymane są całe smutne kobrze życie w wiklinowych koszach. Nic fajnego dla takiego maluszka.

 skorpion jak widać też może być tresowany


 Mały, 3 dniowy żółwik z jeszcze nie do końca otwartymi oczami

 i Mamusia


 Krab, szef wszystkich krabów w okolicy. Mimo, że cała skała była aż czarna od tych typiorków to bezsprzecznie ten był największym kozakiem wybrzeża.


Każdy jeden to nietoperz. W parku botanicznym w Kandy były ich TYSIĄCE.
Całe drzewa oblepione nietoperzami. Przez pierwszą minutę człowiek jest zafascynowany. Przez następne 10 min robi zdjęcia i nie może uwierzyć, potem chce już tylko jak najszybciej odejść i znaleźć się gdzieś gdzie nie czujesz się osaczona przez małe wampirki.
 

Marek Solarski- bałam się jak cholera ale specjalnie dla Ciebie podeszłam na tyle blisko żeby zrobić tą fotkę. Endżoj!


Jednym z moich marzeń było też spotkać słonia.
Zadanie było jednak utrudnione, dostępne słonie były  nieszczęśliwymi sloniami ze związanymi łańcuchem nogami trzymanymi przez szujowatych lankijczyków żeby naciągnąć turystów na kilka rupii. Dzikie słonie są natomiast jednymi z najbardziej niebezpiecznych zwierząt i nie są zbyt skore do zawierania przyjaźni międzynarodowych...także niestety, misja pozostała niewykonana.

A już w następnym odcinku (Zuzia, polecam!!) najpyszniejsze, najświeższe, najzdrowsze jedzenie świata . Owoce z drzewa, owoce morza i dużo przypraw- czyli dlaczego ciężko było mi wrócić do poznańskich obiadów z biedronki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz